10 najpopularniejszych mitów na temat zdrowego odżywiania

Tematowi zdrowego odżywiania poświęca się coraz większą uwagę. Nie zawsze jednak informacje rozpowszechniane w środkach masowego przekazu są wiarygodne. Wręcz przeciwnie, bardzo często wprowadzają w błąd, a niczego nieświadomy „zainteresowany” zaczyna wdrażać nawyki, które „teoretycznie” są przecież zdrowe. Już na początku swojej pracy w zawodzie musiałam zmierzyć się z rzeczywistością, która jasno pokazuje, że siła marketingu jest ogromna. Odpowiednie chwyty reklamowe, znane i lubiane gwiazdy i… okazuje się, że wszystko można nam wmówić. Bardzo trudno jest potem konkurować w gabinecie z przekonaniami mistrzów sportowych i nakłonić pacjenta do przyjęcie PRAWDZIWYCH zasad zdrowego odżywiania. No właśnie, ale gdzie leży ta prawda? Poniżej przedstawiam najbardziej znane mity dietetyczne, które nieustannie słyszę w moim gabinecie.

1. Im mniej kalorii w jadłospisie, tym szybciej pozbędziemy się kilogramów

Niestety ok. 80% moich podopiecznych na początku twierdziło, że sukcesem do wymarzonej sylwetki są bardzo restrykcyjne diety, wyniszczające organizm (ale o tej mało szlachetnej stronie popularnych diet już nie wiedzieli). Nie ma w tym jednak nic dziwnego: widząc niesamowite obietnice utraty skrajnie abstrakcyjnych ilości kilogramów, pewnie sama chętnie bym w nie uwierzyła (gdybym nie była dietetykiem).

Konsekwencją wdrożenia takiego modelu żywieniowego mogą być : problemy z koncentracją, niedobory ważnych składników odżywczych, mikro i makroelementów, co przekłada się na problemy ze skórą, wypadaniem włosów i łamliwością paznokci, stany osłabienia, a nawet omdlenia. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że w trakcie pierwszych tygodni takiej diety na utracone kilogramy składa się głównie woda i mięśnie (tkanka tłuszczowa w mniejszej części). Czy o to nam chodzi? Dążymy do zdrowo wyglądającej fit sylwetki osiągniętej poprzez mądrą i zbilansowaną dietę czy utraty kilogramów okupionej worami pod oczami, pogłębieniem problemów skórnych i brakiem chęci do życia?

2. Ziemniaki, makarony i pieczywo należy wyeliminować, bo tuczą

U zdrowego człowieka, u którego nie ma żadnych zdrowotnych przeciwwskazań, nie ma powodu do wyeliminowania tych produktów. Pytanie tylko, czy chleb chlebowi równy lub czy rodzaj spożywanego makaronu ma znaczenie? A i owszem – diabeł tkwi w szczegółach. Pieczywo ciemne (oczywiście nie to barwione karmelem z całą listą składników, których nie powinno być) oraz makarony pełnoziarniste stanowią genialne źródło błonnika oraz witamin z grupy B, dając nam uczucie sytości. W kwestii ziemniaków: o ile nie zostaną przerobione na kluski oblane sosem czy frytki smażone na głębokim oleju, to jestem za wprowadzaniem ich do tygodniowego menu. Zawierają bowiem potas, witaminę K i witaminy z grupy B.

3. Ostatni posiłek należy spożywać najpóźniej o godz. 18.00

Pora ostatniego posiłku uzależniona jest od pory, o której kładziemy się spać. Powinien on jednak zostać spożyty ok. 2-3 godzin przed drzemką. Przeanalizujmy ten temat na spokojnie: czy jeśli jestem nocnym markiem i pracuję do godziny 2, to oznacza to, że mam głodować przez 8 godzin? Nic dziwnego, że osoby o podobnym trybie życia wytrzymują na diecie tylko przez krótki czas, a potem pochłaniają wszystkie zaległe kalorie. Godzina 18.00 jest więc z całą pewnością mitem, w który stale jednak wierzy wiele osób.

4. Niskotłuszczowe jedzenie, czyli produkty typu light,fitness, zero są lepszym wyborem

Są to produkty będące sztandarowym przykładem naszej spożywczej naiwności. Tego typu jedzenie ma bowiem zbliżoną lub nawet wyższą kaloryczność niż naturalne odpowiedniki. Z czego wynika ten fakt? Producent dodaje do nich z reguły więcej węglowodanów, aby nadal były atrakcyjne dla konsumenta pod względem smaku. Niestety ze względu na małą zawartość tłuszczu zmniejsza się również przyswajalność witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, czyli A,D,E,K. Lepiej sięgajmy po naturalne produkty!

5. Dieta nie może być smaczna, bo składa się z samego „zielska”

Trudno negować wartość warzyw, ale nie uważam też, że cała dieta musi opierać się wyłącznie na nich. Liczy się indywidualne podejście do każdego i dobranie posiłków (oczywiście zdrowych), które będą mu smakować. Nikt nie wytrwa na diecie, do której się zmusza.

6. Owoce są zdrowe i można je jeść bez ograniczeń

Fakt, owoce są zdrowe. Nie zgadza się tylko druga część zdania mówiąca o dowolności w ilości ich spożywania. Jedno duże jabłko ma ok. 100 kcal, tyle co szklanka soku świeżo wyciskanego z owoców. Jeśli w ciągu dnia zjemy poza dietą banana i wypijemy 2 szklanki soku do posiłku, to robi nam się już dodatkowe 300 kcal, które – jeśli jest regularnie powtarzane – może zaburzyć dietę.

7. Jeśli chcę szybciej schudnąć, to ćwiczę więcej i nie jem już nic po treningu

Błąd wszystkich osób, które bardzo szybko chcą schudnąć. Myślenie, że zwiększenie intensywności ćwiczeń i pozostanie na dotychczasowych warunkach diety będzie kluczem do sukcesu, jest błędne. Pominięcie posiłku potreningowego w myśl zasady „przecież zjadłam już wszystko z diety” jest nieprawidłowym działaniem. W zależności od intensywności treningu należy pamiętać o posiłku po aktywności – nawet jeśli oznacza to jedzenie po 21.

8. Kaloria kalorii równa?

Z matematycznego punktu widzenia – tak. Pod kątem diety – NIE.
Czy:
– paczka chipsów, cola, kawa z mlekiem i syropem, kanapka z długą datą przydatności i rogalik z nadzieniem
mogą być równoważne dla
– miseczki owoców, obiadu, na który składa się mięso, kasza, warzywa; kanapki z awokado, jogurtu z musli domowym i owocami oraz dwóch sałatek warzywnych z ziarnami i orzechami?

Choć obie propozycje mają tyle samo kalorii, to tylko drugi wariant gwarantuje spożycie niezbędnych składników odżywczych, witamin i minerałów, a nie tylko pustych kalorii pochodzących ze słodkich i tłustych przekąsek.

9. Mam „otyłość genetyczną”, bo wszyscy w rodzinie mają problem z wagą

Czynnik genetyczny to tylko jeden z wielu aspektów wpływających na finalne wystąpienie otyłości. Z praktyki wiem, że jeśli coś jest dziedziczone, to są to zazwyczaj okropne nawyki żywieniowe – i to powtarzane z pokolenia na pokolenie.

10. Gdy jesteś w ciąży, „jedz za dwóch”

Faktem jest, że kobietom w ciąży przysługuje pewna ilość „dodatkowych kalorii”. Nie jest to jednak przyzwolenie na całe opakowanie lodów czy połowę blaszki ciacha (jakkolwiek dobre by ono nie było), gdyż może to doprowadzić do nadprogramowych kilogramów. Stwierdzenie: „jedzenie za dwóch” powinno zostać zmienione na „jedzenie dla dwojga, czyli dla mamy i dziecka” poprzez zdrową i zbilansowaną dietę.