Jak dres stał się hitem mody

Przeszedł długą drogę – od stroju sportowego, przez wyklęty element garderoby, aż po szczyty sławy. Dziś puka do drzwi naszej codzienności, oferując wszystko, co ma najlepsze: wygodę, przewiewne materiały, uniwersalny charakter. Dres, bo o nim oczywiście mowa, coraz chętniej wykorzystujemy w casualowych stylizacjach. Czy łatwo było się do niego przekonać?

Czego dowiesz się z tego wpisu?

  • Kto zaprojektował pierwszy dres?
  • Dlaczego przez lata dres w Polsce był źle kojarzony?
  • Kto lansował stylizacje z dresem w roli głównej?
  • Jak dziś nosimy dres?

W skrócie

Znakiem naszych czasów stała się zmiana podejścia do dresu. Wraz ze wzrostem popularności zdrowego stylu życia oraz zainteresowania modą miejską, dres coraz częściej zaczął pojawiać się na wybiegach. Nie traktujemy go już wyłącznie jak stroju do ćwiczeń. Przestał być także atrybutem jednej subkultury. Za Amerykanami przedefiniowaliśmy ten wygodny, sportowy element garderoby w streetwearowy wyznacznik modowej świadomości, a nawet społecznego statusu.

kultura noszenia dresu

Dres niejedno ma imię. Do niedawna w naszej części świata był kojarzony z ortalionowymi rycerzami i niegrzecznymi chłopakami z przedmieść. Względnie z niechlujnymi domatorami. Dres, rozciągnięty podkoszulek bez rękawów i papieros w ustach – codzienny uniform ojca niejednej polskiej rodziny. Nie bez powodu w naszym języku miejsce znalazło nawet określenie „dresiarz”, oznaczające osobę o… specyficznych zainteresowaniach, wyglądzie i zachowaniu. Twórcom dresu zapewne nawet w najgorszych koszmarach nie śniło się, że ten superwygodny element garderoby będzie identyfikowany z wizerunkiem typa spod ciemnej gwiazdy.
Historia mody dowodzi, że ubranie nigdy nie jest tylko ubraniem. Zawsze ma w sobie to „coś”, co przyporządkowuje jego właściciela kulturowo – do warstwy społecznej czy grupy zawodowej. W ten sposób odzież staje się identyfikatorem konkretnego stylu życia, a czasem nawet filozofii. Nie inaczej stało się właśnie z dresem.

Niełatwe początki

Zarówno spodnie, jak i bluza dresowa są stosunkowo młodym elementem garderoby. Powstały w latach 30-tych ubiegłego wieku w atelier założonej przez Emila Camuseta marki Le Coq Sportif. Początkowo szyto je z bawełnianego jerseyu. Choć zarówno krój, jak i zastosowany materiał sugerowały, że miał być to strój dla atletów – rozciągliwy, swobodny i przewiewny – to jednak spece od reklamy z Le Coq Sportif od początku wiązali go z szeroko pojętym lifestylem. We Francji dres lansowano pod nazwą „niedzielnego uniformu” – nie tylko do parku i na stadion.
Pierwsza bluza dresowa była podobna do tej, którą znamy dziś: zapinana na zamek, ze ściągaczami u dołu i w mankietach. Zaprojektowano ją w kilku wariantach, dostosowanych do preferencji klienta – z wykładanym kołnierzykiem lub elastycznym karczkiem, który możemy kojarzyć z bluzami baseballowymi albo bomber jacket. Były też bluzy z dekoltem w serek, pod które zakładano golfy. Spodnie także miały być kompromisem między wygodą a wyznawanym wówczas stylem oraz technicznymi możliwościami. Aby choć trochę przypominały prasowany w kant garnitur, który mężczyźni nosili na co dzień, zaopatrzono je w szew z przodu nogawki. Dla komfortu oraz dla zachowania fasonu w mankietach również znalazł się elastyczny ściągacz.
Nie trzeba chyba podkreślać, że dres był wówczas strojem zarezerwowanym wyłącznie dla mężczyzn. Zresztą nawet w ich przypadku jego noszenie nie od razu stało się sprawą oczywistą. O tym, jak trudno było w tamtym czasie przełamać kanony mody – nawet sportowej – świadczy fakt, iż musiało minąć ponad 20 lat, zanim strój Le Coq Sportif dotarł wraz z reprezentacją Francji na Igrzyska Olimpijskie.

dres historia

Skrót z historii mody

Jeśli dres to wynalazek XX wieku, to w czym ćwiczono wcześniej? A może wcale nie ćwiczono?…

W cieniu Olimpu

Rzecz jasna, sport uprawiano już od starożytności. W Grecji kultura fizyczna była powiązana z procesem wychowania młodzieży. Igrzyska sportowe odgrywano na chwałę bogów, a ich charakter był silnie społeczny. Grecy (oraz inne antyczne ludy na całej ziemi, w tym na przykład Chińczycy, których dzieci uprawiały gimnastykę, taniec czy rytmikę) zdawali sobie sprawę, że aktywność wpływa nie tylko na ciało, ale również na umysł i siłę ducha. W Europie atletyczne igrzyska organizowali również Celtowie. Także Rzymianie – najsilniejszy łącznik świata antycznego z nowożytnym – choć mieli nieco inne podejście do aktywności fizycznej, wiążąc ją nierozłącznie ze sprawnością militarną, w pewien sposób kultywowali sportowe tradycje. Upadek Cesarstwa Rzymskiego zahamował rozwój sportu, ale nie oznacza to, że ludzie zaprzestali jego uprawiania. W wiekach średnich ćwiczenia sprawnościowe i wytrzymałościowe były obowiązkowym elementem szkolenia paziów i giermków. Przetrwały oczywiście także aktywności związane z wojskowością. Modne były jazda konna, fechtunek czy łucznictwo. Choć trudno mówić tu o rekreacji, to jednak licznie rozgrywane w średniowiecznej Europie turnieje rycerskie żywo świadczą o dążeniu do podnoszenia swoich umiejętności oraz potrzebie współzawodniczenia – nie tylko na śmierć i życie w prawdziwej walce.
Sprawność fizyczna przez wiele wieków była nieodłącznym i niezbędnym składnikiem życia człowieka. Chciałeś przetrwać – musiałeś być bardziej gibki, szybszy i wytrzymalszy od innych. Jako coś naturalnego i codziennego nie wymagała specjalnych strojów. Łatwo się jednak domyślić, że rozwój cywilizacji sprzyjał przejściu na coraz bardziej osiadły i wygodny tryb życia. Sport stawał się czymś pobocznym, dodatkowym – rozrywką, na którą mogły sobie pozwolić wyższe warstwy społeczeństwa.

Z rewolucją kulturową w tle

Moda była jednak nieubłagana. Gdy restrykcyjne zasady obejmowały wszystkie dziedziny życia, ćwiczące osoby nie mogły liczyć na specjalnie wygodną odzież. Ćwiczono więc w tym, w czym chodzono na co dzień, w bieliźnie lub… nago. Jak łatwo się domyślić, ograniczony zakres ruchów nie wpływał pozytywnie na osiągnięcia. Zresztą, przez wiele wieków sport uprawiano raczej z gracją niż zaangażowaniem. Dlatego wymyślane wówczas modowe usprawnienia z dzisiejszej perspektywy nie mogą konkurować o miano stroju sportowego. Bo czy za wielki skok kulturowy w tym zakresie uznamy na przykład strój do jazdy konnej, czyli frak i drelichowe bryczesy w wersji męskiej bądź suknię-amazonkę w grubej wełny dla kobiet? Obowiązkowe, oczywiście – nienagannie wykrochmalona koszula i sztywny gorset!
Zmianę przyniósł dopiero przełom XIX i XX wieku i zachodzące w tym czasie przemiany społeczno-kulturowe. Nie bez znaczenia dla procesu stopniowego formowania się mody sportowej były także pierwsze nowożytne Igrzyska Olimpijskie, zorganizowane w 1896 roku. Mniej więcej w tym czasie gimnastykę zaczęto uprawiać w szortach i podkoszulku, a w piłkę nożną grać w lekkich bluzach z kołnierzykiem, wkładanych przez głowę. W podobnym okresie pojawił się również uniform do tenisa i do jazdy na rowerze, kostium łyżwiarski, a nawet strój kąpielowy (choć w przypadku tego ostatniego potrzeba było jeszcze sporo czasu, aby złagodzić obyczaje i odsłonić trochę więcej ciała szczególnie kobiecego).

dres

Jerseyowy komfort

Wzrost zainteresowania zdrowym trybem życia w latach 60. przyczynił się do popularyzacji dresu. W tym czasie sport uprawiano w parkach, w fitness klubach, a także we własnych domach. Wygodny strój do ćwiczeń stał się niezbędnym elementem garderoby tamtych czasów. Program telewizyjny aktorki Jane Fondy, który cieszył się wówczas ogromną popularnością, pomógł wylansować też inny, damski wariant sportowego uniformu: legginsy. Łagodzenie obyczajów i ogólna „sportowa” atmosfera powoli doprowadzały do przenikania mody sportowej i codziennej. Skoro dres jest wygodny, to czemu nie nosić go na przykład na uczelnię? Akcent dresu przeniósł się na casual tym bardziej, że w końcu odzieżowy rynek zrewolucjonizowały tkaniny techniczne, o wiele bardziej dopasowane do potrzeb ciała podczas uprawiania sportu. Tak oto dres przestał być strojem do ćwiczeń.

Zła sława ortalionu

Dla Polaków dres był w początku synonimem luksusowego towaru z Zachodu. Nie każdy mógł sobie na niego pozwolić. Wielkim marzeniem znudzonej szarą codziennością młodzieży były trzy paski adidasa. Tymczasem pewexy miały ograniczone możliwości sprowadzania tego towaru, zaś second-handy i na targowiska zalewały niezbyt udane podróbki. Szczęściarze, którzy mogli pochwalić się „ciocią w Ameryce” stawali się królami podwórek i szkolnych korytarzy. Gdy w latach 90. otworzył się rynek, w dres ubrali się przede wszystkim ci, którym zależało, aby pokazać, że ich na niego stać. Powstała subkultura dresiarzy, której znakami rozpoznawczymi były – oprócz, rzecz jasna, ortalionowego zestawu, szeleszczącego i połyskliwego – złote łańcuchy i saszetka-nerka. Ta charakterystyczna grupa skupiała głównie osiedlowych chuliganów i była postrachem całych dzielnic. Tak oto ortalionowe szelesty sprawiły, że dres na kilkanaście dobrych lat znalazł się na liście ubrań zakazanych.

Dres na salonach

W tym samym czasie na Zachodzie dres rozwijał się i szczęśliwie ewoluował w różnych kierunkach. Nosiły go gwiazdy popu i hip-hopu, sławni raperzy i dzieci miliarderów. I tam w modzie był lekki, szeleszczący i dający się łatwo farbować na bajeczne kolory ortalion, który jakoś nie zyskał sobie tak ponurej sławy, jak w centralnej i wschodniej Europie. Noszono spodnie barwne i szerokie, bawiąc się tą konwencją. W dziewczęcym świecie lansowały je ówczesne it girls, udanie wplatając ich sportowy charakter w eleganckie, luksusowe kreacje. W zespole Spice Girls z niebanalnych połączeń zasłynęła Mel C, znana jako Sporty Spice. Jej znakami rozpoznawczymi stały się obszerne, workowate dresy, skąpe crop topy i sneakersy. Z kolei Paris Hilton chętnie zakładała dres z miękkiego pluszu, który bez najmniejszych obaw o efekt zestawiała z czapką z daszkiem, okularami przeciwsłonecznymi i… markowymi torebkami. W stylizacjach nie brakowało miejsca na szpilki lub botki. Dziś ten eklektyczny styl nieobcy jest celebrytkom, takim jak Kim Kardashian czy Kendall Jenner.

Obiecująca przyszłość

Przez lata dres przechodził różne metamorfozy. Bluzie dodawano i odejmowano kaptur, kieszenie i zamki. Spodnie poszerzano i zwężano. Były dresy przylegające, ze ściągaczami w nogawkach, ale były także luźne, workowate, a nawet przypominające dzwony. Te bawełniane kojarzyły się głównie z salą gimnastyczną, ale welurowe, poliestrowe czy nylonowe stawały się sercem niejednej wielkomiejskiej stylizacji.
Dziś ówczesne pomysły na modową interpretację dresu wzbudzają raczej rozrzewnienie lub pobłażliwy uśmiech. Potrafimy już bez negatywnych emocji wspominać kolorowe lata 90. i z przyjemnością bawimy się tymi wspomnieniami, definiując dres na nowo. Nie ulega wątpliwości, że to dzięki pogodzeniu się z kolejnymi etapami jego historii, ten element garderoby mógł na stałe wejść do streetwearowego i casualowego kanonu. Jego krój wraca do korzeni – jerseyowego materiału i sportowego, niewymyślnego kroju, dążąc przede wszystkim do wygody. Odzyskał też lekko zwężane nogawki z elastycznymi mankietami. I znów preferujemy modele w kolorach stonowanych i dyskretnych, które bez większego wysiłku dają się miksować z innymi częściami ubioru! W ten sposób dres stał się codziennym towarzyszem wszystkich pokoleń. Na bazie spodni dresowych powstały też inne fasony, święcące triumfy popularności w casualu, takie jak baggy czy joggery. Jeśli tak jak my jesteś zdania, że wypada mieć w szafie choćby jedną parę, zajrzyj na fitanu.com – znajdziesz tam modne dresy adidasa, Nike, Pumy i innych lifestyle’owych marek. Inspiruj się historią mody razem z nami!

To powinno Cię zainteresować:

Kolekcja adicolor od adidasa
Streetwear aktualny bez względu na wiek
Jak wplatać sportowe akcenty do eleganckich zestawów

Źródło zdjęć: lecoqsportif.com, shutterstock.com, unsplash.com